Wskazanie systemu
Patriot jako filaru polskiej obrony przeciwlotniczej i
przeciwrakietowej stało się faktem. W mediach pojawiło się wiele
głosów sugerujących, że takie rozwiązanie wynika nie z czynników
merytorycznych- rozumianych powszechnie jako wyłonienie w drodze
konkursu sprzętu o najlepszych parametrach technicznych, lecz
czynników politycznych, jako decydujących o ostatecznym wyborze.
Tymczasem powinniśmy
postawić następujące pytania: Po pierwsze- czy decyzje
podejmowane w niezwykle skomplikowanym i wrażliwym środowisku
działań, jakim jest dobór strategicznych z systemów uzbrojenia
może odbywać się w oderwaniu od polityki? Po drugie- czy w
krytycznej dla nas sytuacji, czynniki polityczne nie zaważą na
wartości użytkowej wybieranego produktu?
Historia Polski
wielokrotnie udowadniała, że szybki i nieskrepowany rozwój
gospodarczy związany jest nierozerwalnie z możliwościami obronnymi
kraju. W czasach, w których byliśmy silni militarnie nasz kraj kwitł,
gdy byliśmy słabi- płonął. Ostatnie 70 lat jest okresem
wyjątkowym, ponieważ nie dotknęła nas żadna wojna-i oby ten stan
jak najdłużej się utrzymał- jednak nie wolno nam zapomnieć o
tysiącu lat naszej historii, która uczy nas, że zaniedbanie
obowiązku obrony kończy się grabieżą, śmiercią i zniszczeniem.
Niestety wielu ludzi uwierzyło już, że zbrojenia i użycie siły
militarnej jako sposobu prowadzenia polityki, to w naszej części
świata przeżytek.
Niestety rosyjski
niedźwiedź przypomniał wszystkim, że jest zwierzęciem głównie
mięsożernym i raz na jakiś czas budzi się ze snu, żeby kogoś
zjeść. Tym razem padło na sąsiednią Ukrainę. Krwawy
konflikt zbrojny tuż za nasza wschodnią granicą wywołał popłoch.
"Nagle" się okazało, że nie mamy czym bronić naszego
nieba, przed rakietami i bombowcami nadlatującymi ze wschodu, że
mamy za mało śmigłowców, że znaczna część naszego sprzętu
pancernego to złom i tak dalej i tak dalej... Taka sytuacja jasno
pokazuje, że albo przez ostatnich 10-12 lat nikt nie zauważał, że
Rosjanie się zbroją, albo zauważał- tylko wmawiał sobie (i nam), że te setki kupionych czołgów, samolotów i rakiet wynikają wyłącznie z potrzeb propagandy.
W takich okolicznościach
w Polsce decyduje się, o wyborze systemu, który ze strategicznego
punktu widzenia jest najważniejszy dla naszej obronności. Dlaczego?
Ponieważ na wypadek konfliktu zbrojnego zabezpiecza nas przed
zniszczeniem krytycznej infrastruktury i zgrupowań wojsk w pierwszym
uderzeniu. Budując sprawny system obrony przeciwlotniczej i
przeciwrakietowej odbieramy agresorowi jego główny atut- możliwość
natychmiastowego i nieuchronnego atakowania każdego punktu na
terenie naszego kraju.
Trzeba przyznać, że
ludzie z MON podeszli do tematu wyboru bardzo poważnie, stawiając
wygórowane i uzasadnione pod względem operacyjnym żądania wobec
przyszłych kontrahentów. Tak więc system Wisła, w założeniu:
a) miał być systemem
sieciocentrycznym, a więc takim, który jest w stanie działać jako
element sieci, która nieustannie wymienia się informacjami,
zabezpieczając w ten sposób funkcjonowanie obrony powietrznej w
przypadku utraty np. jednej ze stacji radiolokacyjnych
b) miał mieć możliwość
wykrywania i niszczenia celów w zakresie 360 stopni- co po pierwsze
uniemożliwia przeciwnikowi atak z kierunku, którego nikt się nie
spodziewa, a po drugie umożliwia objęciem obroną dużo większych
obszarów
c) miał być systemem
operacyjnym- a więc takim, który jest już na wyposażeniu państw
NATO.
I co? I wybrano Patriota,
który nie jest zbudowany zgodnie z założeniami sieciocentryczności
(nie spełnia wymogów opisanych w punkcie "a"), działa
kierunkowo, a więc nie ma możliwości opisanych w punkcie "b"
i w formie, jaka ma być dedykowana dla Polski istnieje tylko na
papierze- nie jest więc "operacyjny". Skoro Patriot nie
spełnia podstawowych wymogów, postawionych przez MON, to może jego
wybór przyniesie jakieś wymierne korzyści dla przemysłu? Raczej
nie- offset ma w założeniu osiągnąć maksymalnie 50% wartości
kontraktu. W dwa dni po wskazaniu zwycięzcy pojawiły się oficjalne
informacje zaprzeczające tezie, jakoby w Polsce miał być budowany
nowy pocisk rakietowy dla systemu. Ponadto wyszło na jaw, że
amerykanie nie mają gotowych rozwiązań, które nam zaproponowali i
za ich opracowanie będziemy musieli zapłacić duże pieniądze.
Prawdopodobnie nasz przemysł nie zyska zbyt wiele na tym kontrakcie,
ponieważ sam nie dysponuje technologiami, które mogły by być
użyte w jego budowie, a nasi sojusznicy zza morza niechętnie je
udostępniają (szczególnie krajom dysponującym słabym
kontrwywiadem...).
Cóż to zatem kupiliśmy?
Złom?
Na szczęści nie.
Patriot nawet w dzisiejszej postaci stanowi niesamowity przeskok
technologiczny w stosunku do posiadanych przez Polskę możliwości
obrony nieba. Jego parametry zostaną ponadto powiększone poprzez
program rozwoju, określany jako Patriot Next Generation, za którego
opracowanie zapłacimy, ale będziemy go mieli jako pierwsi i przy
odrobinie sprytu, może wyciągniemy coś przy tej okazji dla naszego
przemysłu. Za wiele znaczący można również uznać fakt, że
system ten stanowi podstawę obrony przeciwrakietowej państw
poważnie myślących o obronie przeciwrakietowej swojego terytorium:
Izraela, Arabii Saudyjskiej czy Korei Południowej. Zaryzykować
można zatem tezę, że Patriot jest obecnie najlepszym systemem tej
klasy znajdującym się w czynnej służbie (pomijam systemy
rosyjskie z oczywistych względów). Wreszcie- nie zapominajmy o
bardzo prozaicznym i często pomijanym fakcie- jeśli wybuchnie wojna
i wytrzymamy pierwsze uderzenie, to zakładając, że przeciwnik
będzie kontynuował atakowanie naszego terytorium za pomocą środków
napadu powietrznego, po jakimś- zapewne dosyć krótkim czasie-
skończy się nam amunicja, a być może zniszczone zostaną niektóre
elementy naszego systemu. Wtedy będziemy musieli się posiłkować
wsparciem materiałowym będącym w dyspozycji naszych sojuszników.
Gdybyśmy skorzystali z opcji wyboru systemu SAMP/T, jako wsparcie
służyć by nam mogły wyłącznie francuskie siły zbrojne, które
oddając nam swoje (i tak skromne) zasoby, musiały by same się ich
pozbawić (będąc w stanie wojny z atakującym nas państwem, co
wynika ze zobowiązań sojuszniczych). Wybierając Patriot zwiększamy
możliwości udzielenia nam pomocy, ponieważ Amerykanie posiadają
nie tylko duże ilości amunicji i sprzętu stanowiącego rdzeń
systemu, ale również największe możliwości transportowe i
logistyczne na świecie. Oczywistym jest także, że wybierając
partnera w strategicznym dla naszego bezpieczeństwa programie, jasno
wskazujemy kto jest naszym głównym sojusznikiem i na kogo pomoc
liczymy w razie wojny. Powszechna jest opinia, że Polska nie jest
pełnoprawnym partnerem dla USA, a nasza postawa w tych stosunkach
jest wręcz służalcza. Czasami sam odnoszę takie wrażenie,
obserwując klientelistyczne gesty naszych polityków wobec
amerykanów. Jednocześnie patrząc realnie na nasze możliwości
zawsze stawiam w takiej sytuacji pytanie: jeśli zrezygnowalibyśmy z
szukania strategicznego sojusznika za oceanem, to na kim realnie
moglibyśmy się opierać? Na Francji? Niemczech? Hiszpanii?
Jedno jest pewne- w
obecnej chwili nie jesteśmy w stanie sami obronić się przed
ewentualną rosyjską agresją i musimy przyjmować takie
rozwiązania, które w razie wybuchu wojny pozwolą nam na zachowanie
jak największych możliwości operacyjnych. Nie możemy oczywiście
zapominać o naszych europejskich partnerach, ale patrząc realnie na
ich ograniczone możliwości nie zapominajmy po co kupujemy systemy
obrony powietrznej. Sens jego posiadania wynika z potrzeb
operacyjnych wojska, a nie chęci rozwoju gospodarki. Zadaniem
polityków jest natomiast doprowadzenie do takiego stanu, aby w
maksymalnym stopniu skorzystać na tych działaniach ekonomicznie.