środa, 29 kwietnia 2015

Polityczny Patriot

Wskazanie systemu Patriot jako filaru polskiej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej stało się faktem. W mediach pojawiło się wiele głosów sugerujących, że takie rozwiązanie wynika nie z czynników merytorycznych- rozumianych powszechnie jako wyłonienie w drodze konkursu sprzętu o najlepszych parametrach technicznych, lecz czynników politycznych, jako decydujących o ostatecznym wyborze.

Tymczasem powinniśmy postawić następujące pytania: Po pierwsze- czy decyzje podejmowane w niezwykle skomplikowanym i wrażliwym środowisku działań, jakim jest dobór strategicznych z systemów uzbrojenia może odbywać się w oderwaniu od polityki? Po drugie- czy w krytycznej dla nas sytuacji, czynniki polityczne nie zaważą na wartości użytkowej wybieranego produktu?
Historia Polski wielokrotnie udowadniała, że szybki i nieskrepowany rozwój gospodarczy związany jest nierozerwalnie z możliwościami obronnymi kraju. W czasach, w których byliśmy silni militarnie nasz kraj kwitł, gdy byliśmy słabi- płonął. Ostatnie 70 lat jest okresem wyjątkowym, ponieważ nie dotknęła nas żadna wojna-i oby ten stan jak najdłużej się utrzymał- jednak nie wolno nam zapomnieć o tysiącu lat naszej historii, która uczy nas, że zaniedbanie obowiązku obrony kończy się grabieżą, śmiercią i zniszczeniem. Niestety wielu ludzi uwierzyło już, że zbrojenia i użycie siły militarnej jako sposobu prowadzenia polityki, to w naszej części świata przeżytek.
Niestety rosyjski niedźwiedź przypomniał wszystkim, że jest zwierzęciem głównie mięsożernym i raz na jakiś czas budzi się ze snu, żeby kogoś zjeść. Tym razem padło na sąsiednią Ukrainę. Krwawy konflikt zbrojny tuż za nasza wschodnią granicą wywołał popłoch. "Nagle" się okazało, że nie mamy czym bronić naszego nieba, przed rakietami i bombowcami nadlatującymi ze wschodu, że mamy za mało śmigłowców, że znaczna część naszego sprzętu pancernego to złom i tak dalej i tak dalej... Taka sytuacja jasno pokazuje, że albo przez ostatnich 10-12 lat nikt nie zauważał, że Rosjanie się zbroją, albo zauważał- tylko wmawiał sobie (i nam), że te setki kupionych czołgów, samolotów i rakiet wynikają wyłącznie z potrzeb propagandy.
W takich okolicznościach w Polsce decyduje się, o wyborze systemu, który ze strategicznego punktu widzenia jest najważniejszy dla naszej obronności. Dlaczego? Ponieważ na wypadek konfliktu zbrojnego zabezpiecza nas przed zniszczeniem krytycznej infrastruktury i zgrupowań wojsk w pierwszym uderzeniu. Budując sprawny system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej odbieramy agresorowi jego główny atut- możliwość natychmiastowego i nieuchronnego atakowania każdego punktu na terenie naszego kraju.
Trzeba przyznać, że ludzie z MON podeszli do tematu wyboru bardzo poważnie, stawiając wygórowane i uzasadnione pod względem operacyjnym żądania wobec przyszłych kontrahentów. Tak więc system Wisła, w założeniu:
a) miał być systemem sieciocentrycznym, a więc takim, który jest w stanie działać jako element sieci, która nieustannie wymienia się informacjami, zabezpieczając w ten sposób funkcjonowanie obrony powietrznej w przypadku utraty np. jednej ze stacji radiolokacyjnych
b) miał mieć możliwość wykrywania i niszczenia celów w zakresie 360 stopni- co po pierwsze uniemożliwia przeciwnikowi atak z kierunku, którego nikt się nie spodziewa, a po drugie umożliwia objęciem obroną dużo większych obszarów
c) miał być systemem operacyjnym- a więc takim, który jest już na wyposażeniu państw NATO.
I co? I wybrano Patriota, który nie jest zbudowany zgodnie z założeniami sieciocentryczności (nie spełnia wymogów opisanych w punkcie "a"), działa kierunkowo, a więc nie ma możliwości opisanych w punkcie "b" i w formie, jaka ma być dedykowana dla Polski istnieje tylko na papierze- nie jest więc "operacyjny". Skoro Patriot nie spełnia podstawowych wymogów, postawionych przez MON, to może jego wybór przyniesie jakieś wymierne korzyści dla przemysłu? Raczej nie- offset ma w założeniu osiągnąć maksymalnie 50% wartości kontraktu. W dwa dni po wskazaniu zwycięzcy pojawiły się oficjalne informacje zaprzeczające tezie, jakoby w Polsce miał być budowany nowy pocisk rakietowy dla systemu. Ponadto wyszło na jaw, że amerykanie nie mają gotowych rozwiązań, które nam zaproponowali i za ich opracowanie będziemy musieli zapłacić duże pieniądze. Prawdopodobnie nasz przemysł nie zyska zbyt wiele na tym kontrakcie, ponieważ sam nie dysponuje technologiami, które mogły by być użyte w jego budowie, a nasi sojusznicy zza morza niechętnie je udostępniają (szczególnie krajom dysponującym słabym kontrwywiadem...).
Cóż to zatem kupiliśmy? Złom?
Na szczęści nie. Patriot nawet w dzisiejszej postaci stanowi niesamowity przeskok technologiczny w stosunku do posiadanych przez Polskę możliwości obrony nieba. Jego parametry zostaną ponadto powiększone poprzez program rozwoju, określany jako Patriot Next Generation, za którego opracowanie zapłacimy, ale będziemy go mieli jako pierwsi i przy odrobinie sprytu, może wyciągniemy coś przy tej okazji dla naszego przemysłu. Za wiele znaczący można również uznać fakt, że system ten stanowi podstawę obrony przeciwrakietowej państw poważnie myślących o obronie przeciwrakietowej swojego terytorium: Izraela, Arabii Saudyjskiej czy Korei Południowej. Zaryzykować można zatem tezę, że Patriot jest obecnie najlepszym systemem tej klasy znajdującym się w czynnej służbie (pomijam systemy rosyjskie z oczywistych względów). Wreszcie- nie zapominajmy o bardzo prozaicznym i często pomijanym fakcie- jeśli wybuchnie wojna i wytrzymamy pierwsze uderzenie, to zakładając, że przeciwnik będzie kontynuował atakowanie naszego terytorium za pomocą środków napadu powietrznego, po jakimś- zapewne dosyć krótkim czasie- skończy się nam amunicja, a być może zniszczone zostaną niektóre elementy naszego systemu. Wtedy będziemy musieli się posiłkować wsparciem materiałowym będącym w dyspozycji naszych sojuszników. Gdybyśmy skorzystali z opcji wyboru systemu SAMP/T, jako wsparcie służyć by nam mogły wyłącznie francuskie siły zbrojne, które oddając nam swoje (i tak skromne) zasoby, musiały by same się ich pozbawić (będąc w stanie wojny z atakującym nas państwem, co wynika ze zobowiązań sojuszniczych). Wybierając Patriot zwiększamy możliwości udzielenia nam pomocy, ponieważ Amerykanie posiadają nie tylko duże ilości amunicji i sprzętu stanowiącego rdzeń systemu, ale również największe możliwości transportowe i logistyczne na świecie. Oczywistym jest także, że wybierając partnera w strategicznym dla naszego bezpieczeństwa programie, jasno wskazujemy kto jest naszym głównym sojusznikiem i na kogo pomoc liczymy w razie wojny. Powszechna jest opinia, że Polska nie jest pełnoprawnym partnerem dla USA, a nasza postawa w tych stosunkach jest wręcz służalcza. Czasami sam odnoszę takie wrażenie, obserwując klientelistyczne gesty naszych polityków wobec amerykanów. Jednocześnie patrząc realnie na nasze możliwości zawsze stawiam w takiej sytuacji pytanie: jeśli zrezygnowalibyśmy z szukania strategicznego sojusznika za oceanem, to na kim realnie moglibyśmy się opierać? Na Francji? Niemczech? Hiszpanii?

Jedno jest pewne- w obecnej chwili nie jesteśmy w stanie sami obronić się przed ewentualną rosyjską agresją i musimy przyjmować takie rozwiązania, które w razie wybuchu wojny pozwolą nam na zachowanie jak największych możliwości operacyjnych. Nie możemy oczywiście zapominać o naszych europejskich partnerach, ale patrząc realnie na ich ograniczone możliwości nie zapominajmy po co kupujemy systemy obrony powietrznej. Sens jego posiadania wynika z potrzeb operacyjnych wojska, a nie chęci rozwoju gospodarki. Zadaniem polityków jest natomiast doprowadzenie do takiego stanu, aby w maksymalnym stopniu skorzystać na tych działaniach ekonomicznie.  

środa, 22 kwietnia 2015

Patriot wygrywa program "Wisła"

Produkowany przez Raytheona system Patriot wygrał przetarg "Wisła" na nowe systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej dla Polskich Sił Zbrojnych. Przetarg uznano za istotny z punktu widzenia kluczowych interesów bezpieczeństwa państwa, co pozwoliło na ominięcie standardowej procedury przetargowej. Polska otrzyma do 2025 roku osiem baterii Patriotów. Offset ma wynieść ok. 50% kosztów Wisły.

Niemiecki zestaw Patriot PAC 2 - zdjęcie: wikipedia 


Produkowany przez Raytheona system Patriot wygrał przetarg "Wisła" na nowe systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej dla Polskich Sił Zbrojnych. Przetarg uznano za istotny z punktu widzenia kluczowych interesów bezpieczeństwa państwa, co pozwoliło na ominięcie standardowej procedury przetargowej. Polska otrzyma do 2025 roku osiem baterii Patriotów. W ciągu dwóch lat do Polski mają trafić dwie wyrzutnie. 

Na przegranej pozycji pozostało konsorcjum Eurosam (francuskie firmy MBDA i Thales) z systemem SAMP/T. Wybór budzi kontrowersje w związku z tym, że Patriot w obecnej postaci jest systemem sektorowym niezdolnym do zwalczania celów w zakresie 360 stopni wokół wyrzutni.Amerykanie proponują dobudowanie do radaru dwóch anten ścianowych ale nie ma gwarancji, że zasięg wykrywania celów będzie identyczna ze wszystkich stron. Dodatkowo w związku z tym, że wersja Patriot NG jest ciągle w fazie opracowywania koszty programu szacowane obecnie na   16 mld zł mogą jeszcze wzrosnąć. Offset ma wynieść ok. 50% kosztów Wisły.

wtorek, 21 kwietnia 2015

Wojska Lądowe wcześniej otrzymają nowe helikoptery szturmowe

MON poinformował w komunikacie, że pozyskanie następców śmigłowców Mi-24 w ramach programu Kruk zostanie przyśpieszone. Decyzja motywowana jest pogarszającą się sytuacją w dziedzinie bezpieczeństwa wokół Polski w związku z trwająca wojną na Ukrainie. 
Polski Mi-24

Wraz z wyborem nowego helikoptera wielozadaniowego dla Sił Zbrojnych RP, którym został Airbus Military EC-725 MON poinformował o przyśpieszeniu programu Kruk, którego celem jest pozyskanie następców dla używanych przez Wojska Lądowe 31 śmigłowców Mi-24D/W, które pamiętają jeszcze czasy ZSRR. Polska chcę pozyskać 32 nowe maszyny. Wśród faworytów wymienia się Boeing AH-64E Apache Guardian, Bell AH-1Z Viper, Eurocoper Tiger i AgustaWestland A.129 Mangusta.

Poniżej galeria potencjalnych przyszłych polskich śmigłowców szturmowych: 
Apache
Viper
Tiger

Airbus Military EC-725 dla Polskich Sił Zbrojnych

Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że do sprawdzeń weryfikacyjnych zakwalifikowało oferowany przez Airbus Military śmigłowiec EC-725 Caracal. Oferty konkurencji czyli firm AgustaWestland wraz WSK PZL Świdnik S.A oferującej helikopter AW.149 i Sikorsky  Polskimi Zakładami Lotniczymi Sp. z o. o. z Mielca, która proponowała maszynę UH-60 Black Hawk zostały odrzucone z przyczyn formalnych. Zamówienie  na nowe wiropłaty zostało zmniejszone z zapowiadanych 70 do 50 sztuk. Pierwsze nowe śmigłowce powinny trafić do Polski w 2017 roku. 

Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że do sprawdzeń weryfikacyjnych zakwalifikowało oferowany przez Airbus Military śmigłowiec EC-725 Caracal. Jeśli tylko europejska konstrukcja spełni zakładane wymagania, co jest niemal pewne to umowa zostanie podpisana na jesieni br., a pierwsze helikoptery trafią do Sił Zbrojnych RP w 2017 roku. Liczba śmigłowców, które zostaną pozyskane została jednak obniżona z zakładanych 70 do 50 sztuk. Polska ma otrzymać 16 śmigłowców w wersji transportowo-wielozadaniowych, 8 do zwalczania okrętów podwodnych, 8  przeznaczonych dla Wojsk Specjalnych, 5 do ewakuacji medycznej i 13 bojowego poszukiwania i ratownictwa (CSAR). 

Wybór helikopterów EC-725 Caracal wywodzących się konstrukcyjnie z francuskich śmigłowców Eurocopter AS.532 Cougar jest zaskakujący jako, że ta konstrukcja nie była faworytem tego przetargu. Z drugiej strony ta maszyna od początku najbardziej spodobała się polskim wojskowym, którzy zwracali uwagę na to, że jest większa od konkurencji i dysponuje sporym zapasem mocy. 


Maszyny tego typu trafiły już na wyposażenie sił zbrojnych Francji, Brazylii, Malezji i Meksyku, a wśród krajów, które zamówiły te maszyny można wymienić Kazachstan, Indonezję i Tajlandię. Caracale były używane bojowo przez francuskich specjalsów m.in. w czasie wojny w Afganistanie. 


Zmniejszenie zamówienia na nowe śmigłowce dla Polskich Sił Zbrojnych otwiera drogę do przedłużenia eksploatacji rosyjskich maszyn Mi-17 oraz zakupu ewentualnych nowych wiropłatów tego typu. W ciągu najbliższych kilku lat MON prawdopodobnie rozpocznie również przetarg na ciężkie helikoptery transportowe. Wśród potencjalnych konstrukcji, które mogą wziąć udział w tym postępowaniu wymienia się CH-47F, CH-53K i AW.101.