poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Dlaczego Wojsko Polskie potrzebuje nowego granatnika przeciwpancernego?


Granatnik przeciwpancerny to, oprócz miny, najtańszy sprzęt służący piechocie do niszczenia celów opancerzonych. Problem wykorzystania tego typu broni w naszej armii krąży od pewnego czasu w prasie zajmującej się tematyka obronności państwa i jest on istotny z punktu widzenia bezpieczeństwa kraju. Dlaczego?
Jeśli przeanalizujemy przebieg największych konfliktów zbrojnych ostatnich 25 lat, to dojdziemy do wniosku, że na współczesnym polu walki ciągle centralne miejsce należy do piechoty wspartej przez sprzęt opancerzony. Mimo coraz bardziej rozwijanych form rozpoznania i uderzenia z powietrza, ciągle jednak walka na ziemi decyduje o panowaniu nad określonym terenem, a w niej kluczową rolę ogrywają wozy pancerne, wykorzystywane w szerokim wachlarzu zastosowań: od mobilnego stanowiska wsparcia ogniowego, przez pojazdy rozpoznawcze, na wozach ewakuacji medycznej kończąc. Zważywszy na położenie Polski w bezpośrednim sąsiedztwie największego "dysponenta" broni pancernej na świecie 1, powinniśmy się liczyć z koniecznością prowadzenia działań przeciwko przeciwnikowi dysponującemu niekończącym się jej arsenałem. Niestety logika walki z zagrożeniami jest nieubłagana i nie wybacza błędów. W państwie któremu zagrażają powodzie, kupuje się worki z piaskiem i amfibie, tam gdzie szaleją pożary kupuje się wozy strażackie, a w kraju któremu zagraża kilkadziesiąt tysięcy wozów pancernych powinno się kupować broń przeciwpancerną.

Na zdjęciu: obsługa RGppanc7 w składzie drużyny piechoty zmechanizowanej. Zdjęcie: MON RP.
Współczesne granatniki to broń uniwersalna i bardzo rozpowszechniona na całym świecie. Po raz pierwszy zostały masowo wykorzystane podczas II wojny światowej i do chwili obecnej stanowią główny oręż piechoty w walce z bronią pancerną na bliskich dystansach i innymi celami wymagającymi użycia większej siły ognia niż zapewnianej przez karabiny i karabinki.
W Wojsku Polskim podstawowym uzbrojeniem tej klasy jest RGppanc7 czyli radziecki RPG-7 dostępny na poziomie drużyny piechoty, oraz wyrzutnie izraelskich PPK Spike na poziomie kompanii. Obydwie te konstrukcje są sprawdzone i rozpowszechnione na całym świecie, ale dzieli je przepaść jeśli chodzi o zaawansowanie techniczne. Spike to jeden z najskuteczniejszych i najnowocześniejszych pocisków przeciwpancernych, z kolei RPG-7 kojarzy się obecnie z wyposażeniem krajów trzeciego świata, choć -ciągle modernizowany- potrafi być niezwykle groźną bronią 2.
Dlaczego zatem polska armia potrzebuje nowego granatnika? Dlaczego RPG-7 nie spełnia wymogów współczesnego pola walki?
Wada pierwsza: amunicja. Ta stosowana przez naszą armię nie jest zdolna do penetracji pancerzy współczesnych czołgów i BWP- szczególnie tych wyposażonych w pancerze reaktywne. W Afganistanie polskie Rosomaki wielokrotnie były trafiane ich granatami 3- bez większego rezultatu (nie chcemy, aby taka sama sytuacja spotkała kiedyś polskich żołnierzy w obronie). Obecnie wykorzystywana amunicja kumulacyjna pozwala teoretycznie na przebicie 300mm jednorodnego stalowego pancerza- to za mało. Przykładowo: Panzerfaust-3 jest w stanie przebić trzykrotnie grubszy pancerz- również wyposażony w reaktywne systemy ochrony. Z punktu widzenia działań taktycznych oznacza to, że pluton piechoty, bez wsparcia udzielonego przez jednostkę nadrzędną, nie jest w stanie powstrzymać przeciwnika dysponującego czołgami bądź nowoczesnymi BWP (niewiele tu zmienia wsparcie jednostek zmechanizowanych zapewniane przez przestarzałe BWP-1). Co ciekawe: sprawę wykorzystywanej w Rgppanc7 amunicji można było rozwiązać już kilka lat temu za relatywnie niewielkie pieniądze. W naszym kraju powstały nowoczesne pociski do tej broni- stworzyły je firma Dezamet z Nowej Dęby i Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia z Zielonki we współpracy z Dynamit- Nobel AG (producentem Panzerfausta), jednak wyniki ich prac nie zostały docenione prze włodarzy WP i do dzisiaj nasi żołnierze wykorzystują wyłącznie archaiczną amunicję opracowaną w latach 60-tych.
Wada druga: RPG-7 nie jest bronią celną. Wysokie prawdopodobieństwo trafienia w ruchomy cel osiąga się na dystansie mniejszym niż 100m. Celność broni tego typu zależy przed wszystkim od celownika i tutaj prosty PGO-7 daje pewną precyzję wyłącznie przy niszczeniu celów stacjonarnych. Nowoczesne rozwiązania- stosowane np. w Panzerfaust-3 zakładają możliwość stosowania rozbudowanych urządzeń, pozwalających niszczenie wrogiego sprzętu w ruchu na dystansie do 600 metrów w dzień i w nocy 4.

Na zdjęciu: Panzerfaust-3 z urządzeniem celowniczym Dynarange. Zdjęcie: Dynamit Nobel AG
Wada trzecia: RPG-7 nie jest bronią uniwersalną. Współcześnie oczekuje się od granatników dedykowanej amunicji do niszczenia bunkrów, piechoty za osłoną czy możliwości postawienia zasłony dymnej. Używane przez nasza armię pociski z głowicą kumulacyjną stworzone zostały głównie do niszczenia słabo opancerzonych pojazdów.
Wada czwarta: RPG-7 nie można strzelać z pomieszczeń zamkniętych. Oznacza to, że podczas walk w terenie zurbanizowanym strzelec musi pozbawić się ukrycia i osłony- a więc swoich głównych atutów w walce z przeciwnikiem- szczególnie dysponującym bronią pancerną 5.
Jak zatem powinno się przeprowadzić proces modernizacji/ wymiany broni przeciwpancernej krótkiego zasięgu?
Najszybszym i najtańszym sposobem może być wprowadzenie gamy nowych pocisków do starych wyrzutni RPG-7. Zaletą tego rozwiązania jest:
  • niska cena
  • szybkość (są to istniejące rozwiązania, gotowe do wdrożenia)
  • możliwość przeprowadzenia modernizacji wyłącznie siłami krajowego przemysłu
  • znaczne podniesienie zdolności niszczenia wozów pancernych i zyskanie nowych możliwości w zwalczaniu innych celów.
Takie rozwiązanie jest niestety tylko połowiczne, ponieważ nie rozwiązuje problemu niskiej celności i niemożliwości prowadzenia walki w pomieszczeniach. Należy również pamiętać, że wyrzutnie RGppanc7 nie są produkowane w Polsce, a posiadane na stanie Wojska Polskiego egzemplarze mogą być w znacznym stopniu wyeksploatowane.
Drugim sposobem może być zastąpienie ich inną, nowocześniejszą konstrukcją zagraniczną- np. wspomnianymi Carl Gustav M4, Panzerfaust 3 w stosunku jeden do jednego, lub skonstruowaniem ich polskiego odpowiednika.
Jeszcze innym sposobem przeprowadzenia modernizacji w tym segmencie uzbrojenia, może być całkowita zmiana koncepcji jego wykorzystania. Wzór stosowany w armii amerykańskiej, zakłada użycie na szczeblu plutonu: jednorazowych granatników do niszczenia słabiej chronionych celów (AT4) oraz lekkich PPK Javelin do niszczenia ciężkiego sprzętu pancernego i oddalonych celów umocnionych. Jest to rozwiązanie obniżające szczebel dostępności taktycznej kierowanej broni przeciwpancernej, zatem dające większe nią nasycenie i nowe możliwości bojowe. W takim układzie pluton piechoty jest w stanie samodzielnie zatrzymać czołg. Z drugiej strony, jest to dosyć drogie rozwiązanie. Czyż jednak czy przysłowie nie mówi przypadkiem, że "jeśli nie chcesz płacić na własną armię, to wkrótce będziesz musiał płacić na cudzą"?

1 Federacja Rosyjska wg. danych serwisu Global Fire Power dysponuje 15398 czołgami wyprzedzając Chiny (9150) i USA (8848) (dane za rok 2014)
2 Najnowsza, rosyjska amunicja stosowana do zmodernizowanej wyrzutnik RPG-7V1, posiada możliwość strzelania nowa gamą amunicji: tandemową, do niszczenia celów opancerzonych (także wyposażonych w pancerz reaktywny), termobaryczną- do niszczenia umocnionych stanowisk, odłamkową- do rażenia siły żywej. 
3 W 2007 roku, jeden z Rosomaków otrzymał 2 trafienia z RPG-7- nikt z załogi nie ucierpiał. Pancerz niektórych KTO został wzmocniony poprzez zakup dodatkowych paneli opancerzenia wyprodukowanych w Izraelu, w kibucu Plasan Sasa.
4 Urządzenie Dynarange stosowane w najnowszej odmianie Panzerfaust-3 wyposażone jest w dalmierz laserowy, noktowizor i przelicznik balistyczny. Zakupione zostało przez armię holenderską, niedługo prawdopodobnie do grona jego użytkowników połączą Belgowie.
5 Podmuch gazów wylotowych powstałych podczas strzelania z RPG-7 jest na tyle duży, że strzelanie z wnętrza budynków jest wykluczone, a przypadkowe pojawienie się w bezpośrednim sąsiedztwie wylotu rury może zakończyć się śmiercią.